Ks. Jan Kaczkowski - "Życie na pełenej petardzie"

 

   Ksiądz Kaczkowski. Wszechobecy. Patrzył na mnie w księgarni, patrzył w kiosku, ba- nawet spotkałam go na poczcie. Krzyczał żeby podnieść głowę, by iść dalej i dalej, by wstawać po każdym upadku. Przyznam, że wszystkie te całkowicie pozytywne tytuły (Dasz radę) jak i zarazem szczere (Szału nie ma, jest rak) w jakiś sposób wydawały mi się kuszące. Bo kto by nie chciał w cudowny sposób odmienić swoje życie po jednej lekturze? Kto by nie chciał z dnia na dzień doceniać tylko to co ważne, a całą resztę olać i żyć sobie w spokoju? No cóż ja bym chciała i to bardzo, jednak jako urodzona pesymistka mam z tym duże problemy ;)
Miałam okazję przeczytać "Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość". Czy książka ta wniosła w moje życie jakieś zmiany? Czy skłoniła mnie do przemyślenia pewnych kwestii? Zapraszam do recenzji.


    Ta lektura trafiła w moje ręce przypadkowo, wcześniej bowiem stanęła na mamowej półce. Żal więc było nie skorzystać tym bardziej, że wywiady czytam jeszcze rzadziej niż romanse :P  Książka podzielona jest na kilka głównych rozdziałów. W każdym z nich ks. Kaczkowski odpowiada na pytania począwszy od dzieciństwa poprzez czas seminarium jak i życie "pełnoprawnego" duchownego.
To co szybko można odczuć w rozmowie, to całkowita szczerość i bezpośredniość. Krążąca opinia o tym człowieku okazała się prawdziwa- ten ksiądz na prawdę nie boi się prawdy! Przewracając kolejne strony z uznaniem kiwałam głową czytając m.in. o tym jakie problemy powodowało jego zdrowie (przyjęcie do seminarium), o tym, że sama opinia o seminariach i tym co się tam "wyprawia" nie do końca jest prawdziwa.
Jednak w szoku byłam, że ksiądz jako ksiądz, właściwie publicznie przyznał, że Kościół katolicki w Polsce jest co nieco zacofany i powinien się zmieniać tak jak przecież zmienia się świat i ludzie.
   Jestem osobą wierzącą, wiara ma dla mnie duże znaczenie jednak właśnie to staroświeckie podejście do wszystkiego i wszystkich- a przecież podstawą Kościoła jest człowiek!- najbardziej mi przeszkadza.Fajnie było przeczytać, że nie tylko ja tak myślę.

   Czy książka wywarła jednak na mnie jakiś większy wpływ? Cóż, nie do końca. Trudno się nie zgodzić z ks. Kaczkowskim w wielu sprawach, jednak życiowego olśnienia nie doznałam. Podziwiam go za to jakie miał podejście do życia, za wiarę i za to co udało mus się stworzyć.
   Mimo wszystko książkę warto przeczytać, jest bardzo pozytywna i zwraca uwagę nie tylko na pewne tematy, ale też pokazuje je z nieco innej perspektywy.

Udanej lektury!

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz