#6

   Lipiec był dziwnym miesiącem. Pełnym intensywnych burzowych chmur, a zarazem upalnych słonecznych dni. Może właśnie przez tą zmienną pogodę starałam się łapać każdą chwilę, każdy błysk, pomysł, inspirację. Im więcej tego było, tym bardziej upewniałam się co do własnych pomysłów. Pomału małe ziarenko zaczęło kiełkować, by-mam nadzieję- wyrosło z tego coś wspaniałego!
  Udało mi się uchwycić kilka kocich pomruków ( kot z pszczołą na czole zawsze rozbawia mnie do łez!). Idąc szlakiem z miękkiego mchu dotarłam na sam szczyt by podziwiać moje miejsce. Nie widzę siebie w innym miejscu. To jest moje, zawsze było i zawsze będzie, tutaj urodziła się moja dusza i cząstka jej należy do tego miejsca. 




 








Udostępnij ten post

1 komentarz :

  1. Piękne zdjęcia!!! Najbardziej przykuło moją uwagę to z kwiatem :)

    OdpowiedzUsuń